WYWIAD. Wybór – to słowo klucz

Na pytania Instytutu Pokolenia odpowiada dr Katarzyna Szumlewicz – pedagożka i filozofka. Pracownik w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się badaniami na temat teorii wychowania i przede wszystkim w zakresie emancypacji społecznej.

Wywiad przeprowadzony po debacie „Kobiety mają wybór”, która odbyła się 26 maja 2023 r. w Warszawie i była częścią publikacji głównych tez raportu „Kobiety mają wybór. Zmiana sytuacji kobiet w Polsce w XX i XXI w.” przygotowanego przez Instytut Pokolenia oraz raportu „Sytuacja kobiet w Polsce z perspektywy społeczno-ekonomicznej” Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Czy Pani zdaniem kobiety mają wybór? Jeśli tak, to czego on dotyczy i co dla Pani jest w nim szczególnie ważne? 

W niektórych sprawach kobiety mają wybór, a w innych nie mają. Na przykład kobiety nie traktują zwykle jako wyboru kwestii opieki nad starymi rodzicami. Jeśli chodzi o wybór dotyczący rodzenia dzieci, kobiety go mają i podejmują decyzje. W Polsce, tak jak w całej Unii Europejskiej, kobiety rodzą pierwsze dziecko stosunkowo późno. Dzietność jest niższa niż średnia unijna. Z czego to wynika? W moim odczuciu drugi czynnik jest o wiele bardziej niepokojący niż pierwszy i niekoniecznie zachodzi między nimi korelacja. Kobiety rodzą późno pierwsze dziecko z powodu odpowiedzialności. W Polsce kobiety mają wyższe wykształcenie częściej niż średnia unijna i dużo częściej niż mężczyźni. Jednocześnie, wykształcone kobiety częściej chcą mieć dzieci niż niewykształcone. Oznacza to, że kobiety chcą mieć wykształcenie i pracę, nim urodzą pierwsze dziecko. Nie chcą w tym polegać wyłącznie na zarobkach partnerów, ponieważ z jednej strony wiedzą, że trudno utrzymać rodzinę z jednej pensji, a z drugiej znają z rodziny i otoczenia sytuacje, w których dochodzi do rozpadu małżeństwa lub zaniedbywania rodziny przez mężczyznę. Francja ma jeszcze późniejszy wiek rodzenia pierwszego dziecka, a jest europejskim liderem dzietności. Liczba dzieci nie zależy więc od tego, w jakim wieku urodzi się pierwsze, o ile jest to wiek poniżej 30-35 roku życia. Mała liczba dzieci w Polsce wynika z niechęci do rodzenia drugiego dziecka oraz z niechęci do rodzenia dzieci w ogóle. To drugie bierze się, przynajmniej częściowo, z demonizowania macierzyństwa przez media, które przedstawiają je jako nie do pogodzenia z karierą zawodową i uzależniające od mężczyzny. W obecnej sytuacji, zwłaszcza z jednym dzieckiem, jest to nieprawda. Macierzyństwo nie tylko nie jest życiową pułapką, ale rozwija kobietę pod każdym względem. Także zawodowym, o ile się wcześniej zadbało o podstawy własnego rozwoju.   

Czy kobiety wiedzą, że mają wybór i czy z niego korzystają. A jeśli nie, to dlaczego?

Wiele kobiet zastanawia się, czy mieć dzieci, biorąc pod uwagę różne możliwe czynniki, takie jak bezpieczeństwo ekonomiczne i obecność odpowiedniego kandydata na ojca. Decyzja o zajściu w ciążę zazwyczaj podejmowana jest odpowiedzialnie; kobiety są mniej „romantyczne” od mężczyzn i nie kierują się w takich sprawach wyłącznie impulsem, ale rozważają wszystkie za i przeciw. Wynika to stąd, że ciąża to stan, w którym jest kobieta, a nie mężczyzna. Na decyzje kobiet wpływa sytuacja społeczna i ekonomiczna, a także świadczenia socjalne dla dzieci i rodziców. Wiele kobiet boi się urodzić pierwsze dziecko. Jako powody podawana jest przez nie ustawa antyaborcyjna oraz utrata własnej kariery zawodowej. Jak wspomniałam, to drugie jest nieprawdą. Nawet samotne matki wracają do pracy, gdzie sobie radzą nieraz lepiej, niż osoby bez dzieci, gdyż macierzyństwo uczy lepszej organizacji. Co do ustawy antyaborcyjnej, najbardziej boją się jej kobiety młode, którym źle rozwijająca się ciąża praktycznie nie grozi. Wspominam o tym, gdyż lęk przed ciążą jest znacząco mniejszy u kobiet zbliżających się do 35 roku życia, co zbiega się z późnym wiekiem rodzenia pierwszego dziecka, a więc jeszcze późniejszym – kolejnych. Z badania demograficznego, wykonanego na zlecenie Warsaw Enterprise Institute, wynika, że młode kobiety mają wizję macierzyństwa jako czegoś bardzo ciężkiego, poświęcenia. Utwierdza je w tym „Kultura nieprzyjazna macierzyństwu” (to tytuł mojego raportu z tego badania). Kultura ta stoi na antypodach racjonalnego ważenia plusów i minusów, polega na irracjonalnym straszeniu utratą osobistego życia, jakiej macierzyństwo zwykle nie wywołuje. Co więcej, u osób, które się na nie świadomie zdecydowały, psychiczna jakość życia, o ile można użyć takiego terminu, znacząco się poprawia.  

Jakie są te wyjątkowe kompetencje kobiet na rynku pracy, które je wyróżniają?

Urodzenie dziecka to ogromny zastrzyk energii i wielkie wyzwanie. Matka, a także ojciec, uczą się organizacji czasu oraz nabywają nowe kompetencje, związane z zaspokajaniem potrzeb i rozwojem nowego człowieka. Matki spędzają z dziećmi zwykle więcej czasu, więc to doświadczenie na ogół jest u nich bardziej pierwszoplanowe niż u mężczyzn, choć oczywiście rożnie bywa. Jest to doświadczenie pozytywne, wzbogacające. Zarządzanie czasem, odpowiedzialność, zmysł organizacji, podejście do innych ludzi – to wszystko zyskuje na jakości u osób, które są matkami i pracownicami.

Czy możliwe jest bycie jednocześnie dobrą matką i odpowiedzialną kobietą, podejmującą trudne wyzwania zawodowe? 

Zarówno macierzyństwo, jak i praca zawodowa, polegają na odpowiedzialności. W pracy można użyć umiejętności, jakie się uzyskało będąc matką. Kobieta podejmująca trudne wyzwania zawodowe jest zaś bardzo dobrym wzorcem osobowym dla dzieci, zwłaszcza córek. Nie znaczy to, że kobieta bez ambitnej kariery czy poświęcająca się domowi będzie niedobrą matką. Ona także wykonuje bardzo dużo odpowiedzialnej pracy, a ta praca zasługuje na szacunek jej dzieci, męża i społeczeństwa. Pogarda dla matek, zwłaszcza tych, które zrezygnowały z kariery zawodowej, by wychowywać dzieci, stanowi inną odsłonę zjawiska demonizowania macierzyństwa. Rodzenie dzieci przez kobiety to nie kapitulacja przed jakimś antykobiecym porządkiem, ale rzecz naturalna, do której większość kobiet dąży. Nie ma nic złego w byciu bezdzietną, ale nie jest to też żaden bohaterski opór wobec opresji. Ot, wybór, jaki podejmują kobiety jako wolne jednostki. 

Co jest trudniejsze – prowadzenie domu czy firmy?

Nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Obie rzeczy są wyzwaniem i obie mogą rozwijać, o ile są efektem wyboru. Nie trzeba też rezygnować z jednego dla drugiego, gdyż, po pierwsze, dzieci przestają być małe, a instytucje społeczne dla nich są dostępne, a po drugie, ojcowie też są rodzicami i też mogą uczestniczyć w prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci – gdyż, jak mówiłam, jest to zajęcie rozwijające. 

Dziękujemy za rozmowę.

Data publikacji: 05.06.2023

Czytaj również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. .

Zgoda