Praca z parami jako narzędzie profilaktyki

Monika i Jacek Kaniewscy

Niniejszy artykuł, choć pisany przez praktyków, zajmujących się prowadzeniem warsztatów rozwojowych dla małżeństw, nie jest pozbawiony fragmentów analitycznych. Celem tej analizy jest przekonanie czytelnika do konieczności prowadzenia działań profilaktycznych, jeżeli małżeństwo ma być powszechnie dostępnym sposobem realizacji pragnienia zbudowania szczęśliwej relacji w życiu. W drugiej części tekstu zaprezentowane zostały wybrane najważniejsze wyzwania, stojące przed osobami w związkach oraz tło pracy rozwojowej w ich kontekście.

I. Praca nad małżeństwem – po co to komu?

Choć najbardziej narzucającym się celem profilaktyki małżeńskiej jest wzmacnianie trwałości więzi i zapobiegnięcie rozpadowi związku, to nie jest to cel jedyny. Równie ważnym celem pracy profilaktycznej z parami jest podwyższanie jakości związków, czyli wspieranie takiego rozwoju relacji, by małżonkowie mieli poczucie szczęścia i satysfakcji z życia w swoim małżeństwie. Oba te cele są współzależne. Związki dające spełnienie i satysfakcję mają znacznie większą szansę na przezwyciężenie trudności, nie poddanie się rutynie w trakcie wielu lat bycia ze sobą i uniknięcie rozwodu. O wiele trudniej jest tworzyć związek trwały i uniknąć rozpadu relacji, jeżeli żyje się razem tylko po to, żeby jakoś przetrwać i się nie rozwieść, nie czerpiąc z relacji głębokiej radości.

Największym wyzwaniem dla profilaktyki małżeńskiej jest przekonanie do niej samych małżonków. Najczęstszą bowiem reakcję małżonków na propozycję metodycznej pracy profilaktycznej nad związkiem można streścić w słowach: „Dlaczego mamy angażować się w jakiś świadomy rozwój relacji? Czy nie wystarczy po prostu być ze sobą i się kochać? Ludzie od zawsze jakoś żyli bez profilaktyki małżeńskiej i ich związki się nie rozpadały”.

Spotykając się z konkretnymi parami można zauważyć swoisty paradoks poznawczy. Z jednej strony powszechna jest świadomość bardzo wysokiego, wciąż rosnącego, współczynnika rozwodów wśród małżeństw w Polsce (około 30-40%). Jednocześnie nie jest to sucha wiedza statystyczna, bo praktycznie każdy w swoim bliższym czy dalszym otoczeniu obserwuje realne przykłady tego trendu. Co więcej, dla wielu doświadczenie to jest tak mocne, że podcięta zostaje wiara w możliwość zbudowania we współczesnym świecie szczęśliwej i trwałej relacji małżeńskiej. Z drugiej strony, mimo wyżej opisanej świadomości i doświadczeń obserwacyjnych, pary, które nie stanęły na krawędzi rozpadu własnego małżeństwa, podświadomie zakładają, że zagrożenie rozwodem ich nie dotyczy, a do zbudowania dobrego związku wystarczy dotychczasowa naturalna intuicja oraz swego rodzaju przyzwoitość, czyli unikanie oczywistych błędów godzących w relację, takich jak alkoholizm, przemoc czy zdrada.

Warto zauważyć, że powyższy opis, równie dobrze jak do samych małżonków, pasuje do reakcji osób odpowiadających za systemowe wspieranie rodziny czy to na szczeblu samorządowym, czy administracji centralnej. Dużo większe zrozumienie jest dla działań interwencyjnych, kiedy małżeństwo stoi już na krawędzi rozpadu, niż dla profilaktyki małżeńskiej.

Aby zrozumieć, dlaczego profilaktyka jest współczesnym małżeństwom bardzo potrzebna, należy nieco dokładniej przyjrzeć się zmianom społeczno-kulturowym ostatnich kilkudziesięciu lat.

Przez wieki system małżeński był oparty na rolach społecznych, jakie pełnili mężczyzna i kobieta, a także samo małżeństwo. Rolą mężczyzny było przede wszystkim zapewnienie utrzymania rodziny, a także, w razie konieczności, jej fizyczna obrona. Rolą kobiety było urodzenie i wychowanie dzieci, opieka nad nimi, prowadzenie domu, a także wsparcie mężczyzny w pracy. Zrodzenie potomstwa było zaś podstawową funkcją małżeństwa w społeczeństwie.

Jednocześnie styl życia rodziny oparty był o wspólne gospodarstwo domowe. Czy to w życiu rolniczym, co dotyczyło do niedawna zdecydowanej większości społeczeństwa, czy w życiu miejskich rodzin rzemieślniczych, praca, zapewniająca byt, wykonywana była w domu lub w jego bliskim otoczeniu przez wszystkich członków szerokiej i wielopokoleniowej rodziny, a umiejętności i wiedza były przekazywane z pokolenia na pokolenie. W takim stylu życia nie były potrzebne żadne szczególne umiejętności komunikacyjne czy budowania więzi. Życie w rodzinie, w tym także w małżeństwie, toczyło się na zasadzie oczywistości i wspólnego uczestnictwa, a główną siłą spajającą były naturalne instynkty oraz fundamentalna potrzeba przetrwania.

Dodatkowo, najczęstszym sposobem tworzenia związków była ich aranżacja przez rodziców niezależnie od woli samych zainteresowanych. Tak dobrani małżonkowie nie mieli wobec siebie żadnych szczególnych oczekiwań relacyjnych, nie wiązali z małżeństwem nadziei na głęboką przyjaźń czy bliskość. Te potrzeby relacyjne, jeżeli w ogóle, zaspakajane były poza małżeństwem w relacjach z osobami tej samej płci – zwłaszcza kobiety dzieliły się troskami i znajdowały bliskość i zrozumienie wśród innych kobiet (sióstr, matek, przyjaciółek). Poza tym małżonkom niejednokrotnie towarzyszyła samotność i trudno przyznać, by ten model małżeński, choć był zasadniczo trwały, przynosił małżonkom poczucie szczęścia i spełnienia takie, jak dzisiaj je rozumiemy.

Od końca XIX wieku w cywilizacji zachodniej rozpoczął się proces, którego konsekwencje dla budowania więzi małżeńskich są olbrzymie. Ze względu na specyfikę naszej historii, skutki tych zmian w polskim społeczeństwie mają istotne znaczenie dopiero od czasu upadku komunizmu.

  • Pierwszym czynnikiem, który w efekcie postawił relację małżeńską przed zupełnie nowymi wyzwaniami, to zmiana ról społecznych kobiety i mężczyzny. Początkiem tego procesu była emancypacja kobiet, czy lepiej, uznanie równej wartości kobiet i mężczyzn oraz, będące tego wyrazem, równouprawnienie. Dla rzeczywistości związku kobiety i mężczyzny najważniejszym skutkiem tej przemiany było dojście do głosu, do „równouprawnienia”, potrzeb kobiety w relacji. Od więzi małżeńskiej zaczęto oczekiwać znacznie więcej niż dotychczas, mianowicie partnerstwa, zrozumienia, bliskości, wzajemnego wsparcia na wszystkich, również najgłębszych poziomach.                                          
  • Drugim elementem procesu zmian była rewolucja przemysłowa, która oderwała pracę zarobkową od życia rodzinnego. Małżonkowie zaczęli pracować poza domem, najczęściej w dwóch różnych miejscach. W ten sposób emocje i przeżycia związane z pracą, w której spędza się większą część dnia i zostawia ogromną ilość energii, przestały być ich naturalnym wspólnym udziałem. Co więcej, rozbieżne stało się ludzkie środowisko życia. Rodzice, rodzeństwo i kuzyni zostali zamienieni na szefów oraz kolegów i koleżanki z pracy. Jednocześnie migracje związane z nowym trybem pracy spowodowały zanik wspólnoty życia rodzin wielopokoleniowych. Małżeństwa zaczęły tworzyć tzw. rodziny nuklearne, składające się wyłącznie z małżonków i ich dzieci.  Można powiedzieć, że współcześni małżonkowie tworzą społeczności dwuosobowe i do siebie nawzajem kierują potrzeby, które kiedyś zaspokajała wieloosobowa, szersza rodzinna społeczność.

W kontekście tych zmian zupełnie nowe wyzwania dla małżeństwa generuje zmiana podejścia do rodzicielstwa. Z jednej strony, jest ono dziś traktowane znacznie bardziej świadomie i ambitnie, staje się więc kolejnym obszarem wysiłku i presji społecznej. Z drugiej strony, przepaść emocjonalna pomiędzy trudami bycia w domu z dziećmi a dowartościowaną na różne sposoby pracą zawodową jest dla kobiet coraz trudniejsza do pozytywnego uniesienia. Wymaga ona od małżonków bardzo dojrzałych wspólnych decyzji i działań, które utrzymają w równowadze emocjonalnej kobietę i relację małżonków.                                                                                                                                           

Oprócz tych dwóch głównych historycznych procesów, zmieniających radykalnie sytuację małżeństwa, trzeba po krótce wymienić jeszcze kilka innych ważnych okoliczności, które nakazują poszukiwać nowych, skuteczniejszych sposobów budowania więzi małżeńskiej. 

  • Pierwszą jest rosnący poziom materialny życia małżonków, dający podstawowe poczucie bezpieczeństwa egzystencjalnego i komfort realizacji nie tylko potrzeb przetrwaniowych, ale też głębszych potrzeb psychicznych, wśród nich potrzeb relacyjnych.
  • Drugi czynnik, który pojawia się wraz z bogaceniem się społeczeństwa, to wyższy poziom wykształcenia, a co za tym idzie, coraz szersza świadomość psychologicznych potrzeb człowieka, w tym potrzeb relacyjnych. Konsekwencją zaś takiej świadomości są coraz większe oczekiwania wobec relacji.                                             
  • I tu należy wspomnieć trzecią okoliczność, czyli rozwój psychologii i psychoterapii. Dyscypliny te dostarczają kluczowej wiedzy na temat głębszych aspektów relacji i jednocześnie wypracowały skuteczne, uniwersalne narzędzia, dzięki którym możliwe jest metodyczne budowanie szczęśliwych związków.                                            

Celem powyższej wstępnej analizy tła historyczno-społecznego było pokazanie, że współcześnie u osób tworzących związki konieczny jest rozwój nowych umiejętności relacyjnych. Naturalna intuicja czy dawne wzorce nie wystarczą, by sprostać dzisiejszym wymaganiom stworzenia związku pełnego bliskości i harmonii. Potrzeba nabyć nowych kompetencji. Dziś w relacji nic nie jest intuicyjne czy naturalnie oczywiste. Małżonkowie najczęściej pochodzą z różnych środowisk rodzinnych, mają różne wzorce, pracują w różnych miejscach, gdzie zawiązują indywidualne znajomości. Wspólnoty życia i czasu jest bardzo mało, a jej główną treścią są sprawy praktyczno-organizacyjne związane z prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, co weszło do potocznego języka jako logistyka rodzinna. Jednocześnie do budowania relacji partnerzy podchodzą bardzo ambitnie, z ogromnymi oczekiwaniami zaspakajania najgłębszych potrzeb psychicznych. 

Ze względu na pogłębiające się poczucie samotności i brak umiejętności relacyjnych, wyzwania te przybiorą jeszcze większą siłę w pokoleniach Millenialsów (Y) i Zoomerów (Z), które są dopiero na początku drogi tworzenia związków, albo ta droga jest jeszcze przed nimi.

II. Przestrzenie rozwoju

W dalszym ciągu niniejszego tekstu zostaną zaprezentowane podstawowe przestrzenie wsparcia rozwojowego (profilaktycznego) związków. Głównym wyznacznikiem przy ich wyborze była bliskość praktycznego życia i doświadczenia partnerów. Wynikają one przede wszystkim z doświadczenia pracy z małżeństwami, ale też odpowiada najczęstszym propozycjom spotykanym w literaturze tematu. Choć momentami mogą one wydawać się banalne czy powierzchowne, to trzeba wiedzieć, że właśnie takie przestrzenie składają się na realia życia małżeńskiego. A ponadto, co może ważniejsze, właśnie one prowadzą do najgłębszych wymiarów ludzkiej osobowości.                                                                    

1. Nie mamy czasu dla siebie

Małżonkowie w pracy profilaktycznej bardzo często wśród największych wyzwań dla związku zgłaszają „brak czasu”. Przestają chodzić na randki, przestają wyjeżdżać we dwoje, przestają ze sobą rozmawiać sam na sam, przestają uprawiać seks itd. – bo ciągła gonitwa, bo są przemęczeni, bo już nie dają rady, bo nie mają czasu. Doświadczenie to zbieżne jest z wnioskami jakie płyną z zamieszczonej wyżej analizy przemian historyczno-społecznych relacji małżeńskiej. Oczywistą odpowiedzią na taką potrzebę par jest przekazanie narzędzi dobrej organizacji życia rodzinnego i małżeńskiego. Jednak znacznie ważniejszym aspektem zjawiska „braku czasu” jest przewartościowanie priorytetów. Czasu było, jest i będzie zawsze tyle samo – doba wciąż ma dwadzieścia cztery godziny. Istota problemu polega na tym, że w tym samym czasie można robić różne rzeczy. Miejsce czasu dla relacji „na liście spraw do zrobienia” musi być odpowiednio wysoko do oczekiwań, jakie małżonkowie mają wobec swojego związku. Jeżeli to ma być szczęśliwa, głęboka relacja na całe życie – jedyna taka i najważniejsza, to trzeba ją postawić na szczycie hierarchii priorytetów i według tego planować czas. Zatem do przeorganizowania pozostają główni „konkurenci” czasu we dwoje, czyli praca, dzieci, obowiązki domowe, czy hobby. Z resztą doświadczenie pokazuje, że najważniejsza w tym aspekcie profilaktyki jest zmiana nastawienia i świadomości oraz wzmacnianie motywacji. Nie trzeba robić wielkich rewolucji we wszystkich wymiarach życia, by znaleźć czas dla siebie nawzajem. Suma drobnych przesunięć jest w stanie rozwiązać duży problem. Warto też zaznaczyć, że ustawianie priorytetów jest taką dziedziną związku, który wymaga regularnej rewizji. Natura rzeczywistości zewnętrznej ma tak silną inercję, że w krótkim czasie obniżonej uważności partnerów (np. z powodu urodzenia się dziecka albo nowych wyzwań w pracy) jest w stanie skutecznie zagłuszyć potrzeby związku.

Konieczne jest również uczenie małżeństw wypracowywania swoich rytuałów podtrzymujących więź i poczucie bliskości, dostosowanych do ich aktualnych możliwości i etapu życia rodzinny. Inne uwarunkowania codziennych interakcji (poranki, pożegnania, posiłki, rozmowy, randki) mają małżeństwa wychowujące małe dzieci, a inne pary, których dzieci wyszły już z domu. Ważne, by niezależnie od etapu i wyzwań rodzinnych małżonkowie mieli świadomość, że wspólne rytuały nie są luksusem, na który rzadko kiedy można sobie pozwolić, ale fundamentalna potrzebą ich związku. Co więcej, mocna i szczęśliwa więź rodziców jest najlepszym środowiskiem wzrostu ich dzieci, w którą naprawdę warto angażować swoje rodzinne zasoby, często dużo wyraźniej niż w kolejne zajęcia dodatkowe dzieci.

2. „My się tak bardzo różnimy od siebie!”

Doświadczenie wzajemnych różnic, to jedno z trudniejszych, a jednocześnie najpowszechniejszych doświadczeń w związku. Zwłaszcza, że pojawia się ono w polu świadomości dopiero po jakimś czasie i staje się dla małżonków niemiłym zaskoczeniem. Dzieje się tak dlatego, że parom wydaje się, że tym, co ich połączyło, było podobieństwo – poglądów, zainteresowań, wartości, wizji życia.

Okazuje się natomiast, że w obszarze temperamentu ludzie nieświadomie dobierają się najczęściej w kluczu przeciwieństw. Chodzi tu o głębokie, niezależne od woli, wrodzone cechy osobowości, takie jak na przykład: szybkość emocjonalnego reagowania na bodźce, otwartość emocjonalną w stosunku do innych, sposób wyrażania uczuć i zachowywania się, czy tempo przebiegu procesów psychicznych. Powszechnie znana jest koncepcja czterech temperamentów wg. Hipokratesa: choleryk, sangwinik, flegmatyk i melancholik. Inne przykładowe cechy według których można charakteryzować małżonków to np. introwertyzm/ekstrawertyzm, impulsywność/opanowanie czy waleczność/ugodowość. Wszystkie one wyrażają się bardzo konkretnie w relacji małżeńskiej – w rozmowach, kłótniach, podejmowanych decyzjach, wspólnie wykonywanych działaniach, sposobie odpoczywania, rodzicielstwie czy sytuacjach towarzyskich.

Na etapie wchodzenia w związek różnice te nie stanowią problemu, często są wzajemnie atrakcyjne i pociągające. Jednak z czasem, kiedy w naturalny sposób dynamika związku przechodzi z okresu zakochania na etap bardziej urealnionej i praktycznej relacji, różnice stają się przyczyną wielu napięć i nieporozumień. Konieczność świadomego przepracowania tych różnic jest dzisiaj szczególna, właśnie w kontekście wspomnianych na początku przemian społecznych. Kiedyś, gdy małżonkowie funkcjonowali w znaczeni większym dystansie emocjonalnym i w bardzo wyraźnym podziale ról życiowych, różnice cech psychicznych nie miały tak wiele przestrzeni konfrontacji. Dzisiaj, kiedy mężczyźni i kobiety chcą być ze sobą w dużo większej bliskości emocjonalnej, a także wykonują wspólnie te same zdania (wychowanie dzieci, obowiązki domowe, wspólne pasje, wymienne role), dużo bardziej uzewnętrzniają się indywidualne emocjonalności każdej z osób, jej stylu działania, podejmowania decyzji, reagowania na stres, przeżywania cierpienia czy odpoczywania. W związkach, które funkcjonują w sposób bezrefleksyjny i intuicyjny, różnice te zazwyczaj manifestują się w takich komunikatach jak: „Dlaczego ty taki jesteś?”, „Jak możesz tak to robić?”, „Dlaczego ty ciągle..?”. Na pierwszym etapie małżonkowie nie zdają sobie sprawy, że się od siebie różnią. Zakładają, że druga osoba powinna reagować czy działać tak samo. A ponieważ tego nie robi – jest o to obwiniana, krytykowana, oskarżana o złośliwość, odrzucona. Nieświadomi małżonkowie na tym etapie próbują poradzić sobie z różnicami w małżeństwie w jeden sposób – usiłując zmienić swojego małżonka. Repertuar środków którymi próbują wywrzeć wpływ na drugą osobę jest bogaty – żarty, kpiny, pogarda, szantaż, płacz, milczenie, krytyka.

Fundamentalnym krokiem rozwojowym jest rozpoznanie konstrukcji psychicznej własnej oraz  partnera – jakie są każdego głębokie i naturalne zachowania, reakcje emocjonalne i cechy temperamentu. Następnym krokiem jest niekwestionowane przyjęcie tych cech i zaakceptowanie jako immanentnych. Już samo poznanie prawdy i nazwanie jej, przynosi ogromną zmianę i pozwala zupełnie inaczej przeżywać różnice temperamentalne. Na tym etapie małżonkowie powinni dowiedzieć się, że nie ma cech lepszych i gorszych, bo każda z cech temperamentu ma swoje mocne strony, jak i swoje pułapki. Bardzo ważne jest uświadomienie partnerom, że różnice między nimi stanowią w rzeczywistości ogromne zasoby ich małżeństwa, bo każde z nich wnosi do relacji i rodziny inny kapitał, który się wzajemnie uzupełnia i wspiera. Kluczowe jest również przyjęcie, że nikt nie ma bezpośredniego, racjonalnego wpływu na swoje najgłębsze cechy psychiczne. Owszem, można je w sobie wychowywać i przekraczać, ale warunkiem tego jest poczucie bezpieczeństwa i osobowej akceptacji. Doświadczenie pokazuje, że kiedy pary przestają walczyć z tym, jaki kto jest i zaczynają żyć z tym w zgodzie, wzrasta poziom ich zadowolenia z relacji. Sytuacje, które do tej pory generowały nieporozumienia i kłótnie, udaje się przeżyć w większej harmonii, uwzględniając potrzeby i uczucia każdej z osób. Co więcej, małżonkowie dużo chętniej są w stanie wyjść sobie naprzeciw i przekraczać swoje naturalne usposobienie, kiedy czują się szanowani tacy, jacy są. A ostatecznie z dużo większą cierpliwością znoszą pojawiające się napięcia, gdyż rozumieją ich źródło i akceptują je jako część życia w związku z konkretną osobą o konkretnym temperamencie.

Innym, bardzo ważnym, aspektem tematu różnic jest specyfika fizjologii płciowej małżonków (zdrowie, płodność, zapadalność na choroby, profilaktyka), jak również związane z nią różnice psychiczne i poznawcze (np. werbalizacja uczuć, zdolności wizualno-przestrzenne, agresja). Z tym tematem wiążą się dzisiaj pewne kontrowersje kulturowe, jednak niezależnie od wzniosłych idei i wysublimowanych koncepcji doświadczenie pracy z parami jednoznacznie pokazuje, że nie można go zbyć milczeniem. Ogromna powtarzalność napięć w małżeństwach, niezależnie od ich stażu, wykształcenia czy religii jest związana właśnie z właściwościami wynikającymi wprost z fizjologii. Z resztą dla neurobiologii czy psychologii jest oczywiste, że różnią się od siebie nie tylko kobiecy i męski układ rozrodczy czy hormonalny, ale też mózg i układ nerwowy. Statystycznie mózgi kobiet i mężczyzn różnią się od siebie genetycznie, anatomicznie, chemicznie i fizjologicznie. Te same struktury mózgowe (np. ciało modzelowate, ciało migdałowate, istota biała, istota szara) są inne u kobiet i mężczyzn. Inne są poziomy hormonów (np. testosteron, oksytocyna, wazopresyna), jak też reaktywność mózgu na nie. Wiadomo również, że mózgi w zależności od płci bardzo znacząco różnią się już na etapie prenatalnym, zanim jeszcze można mówić o jakimkolwiek wpływie socjalizacji.

Jakie są przykłady wpływu tych różnic na życie w związku kobiety i mężczyzny?

Dla sposobu budowania relacji ogromne znaczenie ma uniwersalna, znacznie większa niż u mężczyzn, potrzeba kobiet do przeżywania relacji na płaszczyźnie rozmowy (zwłaszcza na temat głębszych uczuć i przeżyć wewnętrznych). Mechanizmy fizjologiczne (ośrodki w mózgu odpowiedzialne za emocje, mowę oraz poziom oksytocyny) powodują, że kobieca psychika czerpie znacznie większą przyjemność z rozmowy niż psychika męska, a jednocześnie kobieta ma znacznie większą łatwość werbalizowania swoich uczuć. Stąd bierze się powszechne doświadczenie samotności współczesnych kobiet, szukających ze swoimi mężami bardziej emocjonalnego, głębszego kontaktu. Jest to płaszczyzna relacji wymagająca od mężczyzn aktywnej nauki i przekraczania naturalnych trudności, natomiast często efektem jest bardzo pozytywne zaskoczenie, jak bardzo proces ten jest dla mężczyzn rozwijający. Z drugiej strony naturalna neurofizjologiczna potrzeba i umiejętność izolacji u mężczyzn odbierana jest przez ich partnerki jako dobrowolny brak zaangażowania w relację.

Innym obszarem, w którym w ogromnym stopniu ujawniają się różnice biologiczne, jest płaszczyzna seksualna. Właściwości męskiego mózgu (wyższy poziom testosteronu, większy ośrodek odpowiedzialny za seks, i większa wrażliwość tego ośrodka na testosteron) powodują dużo większy popęd płciowy mężczyzn niż u kobiet. Kobiety i mężczyźni różnią się również istotnie pod względem tego co ich pobudza, jak szybko reagują na bodźce, jak odczuwają orgazm, jakich warunków zewnętrznych, osobistych i relacyjnych/emocjonalnych potrzebują, by współżyć. Kluczową różnicą jest tu znacznie większa potrzeba kobiet do szeroko rozumianego poczucia bezpieczeństwa, aby otworzyć się na doświadczenia seksualne i więź fizyczną.

Nieznajomość wzajemnych potrzeb generuje na tej płaszczyźnie ogromną ilość frustracji, poczucia samotności i braku wartości. Jeśli dodamy do tego inne aspekty mocno związane z seksualnością (np. płodność, uwarunkowania okresu okołoporodowego, metody antykoncepcyjne, pornografię) sfera ta staje się przestrzenią tak dynamiczną na przestrzeni życia, że wymagają od partnerów nieustannej komunikacji, wrażliwości i elastyczności, w przeciwnym razie staje się sferą tabu, chłodu i niezrozumienia.

Jak pracować z parami w obszarze różnic wynikających z płci?

  • Pierwszym krokiem jest popularyzowanie wiedzy na temat biologi, zdrowia oraz psychiki kobiet i mężczyzn. Kobiety i mężczyźni mają inne potrzeby biologiczne, inaczej chorują, inaczej się uzależniają, ale także inaczej postrzegają rzeczywistość, inaczej działają i inaczej przeżywają bliskie relacje. Tego wszystkiego można się uczyć. I gdy tylko małżonkowie przestają mieć do siebie nawzajem pretensje o to, że „ona jest kobietą” i że „on jest mężczyzną”, w relacji zachodzi fundamentalna zmiana. Partnerzy zaczynają rozumieć, dlaczego robią różna rzeczy inaczej i że nie jest to czyjaś wina, zasługa lub złośliwość. Poznanie prawdy o fizjologii przynosi małżonkom ogromną ulgę, gdyż przestają walczyć ze sobą domagając się zmiany u drugiej osoby.
  • Drugim etapem jest życie w zgodzie z tą nową świadomością. Kiedy kobieta i mężczyzna przyjmują z otwartością odmienne potrzeby czy trudności drugiej osoby, wychodzą sobie naprzeciw, są wrażliwi i zaangażowani. Różnice między nimi nie stanowią już ściany, która ich od siebie oddziela, ale stają się źródłem wzajemnej inspiracji i rozwoju. Indywidualność każdej z osób poszerza się o świat przeżyć drugiej osoby i zaskakująco ją ubogaca. Przestrzeń różnic staje się źródłem radości i fascynacji, a nie stałych napięć i krytyki.

3. Komunikacja

Innym kluczowym wyzwaniem w życiu relacyjnym jest komunikacja partnerów. Jest to także jeden z tych aspektów życia małżeńskiego, którego niedobór jest wskazywany przez nich samych jako częsty problem w związku. Ta konstatacja wyraża się w stwierdzeniach typu: „my się nie dogadujemy”, „musimy się lepiej dogadywać”, „nie potrafimy się porozumieć”.

Choć małżonkowie najczęściej mają tu na myśli nieporozumienia związane z organizacją życia, poglądami czy oceną wydarzeń mających wpływ na ich życie, to celem pracy rozwojowej jest ukazanie o wiele głębszych aspektów komunikacji. Nie chodzi tu przede wszystkim o technikę komunikacji, w sensie doboru słów czy sposobu formułowania myśli (choć i to ma znaczenie, i jest przedmiotem pracy rozwojowej). Nie chodzi też o to, kto ma rację, czyje poglądy albo oceny są słuszne czy bliższe „obiektywnej” prawdzie.

Dla lepszego wyjaśnienia najistotniejszej treści komunikacji w związku warto przywołać łaciński źródłosłów „communicare”, który oznacza „uwspólnianie”, czynienie czegoś wspólnym. 

W sytuacji, kiedy małżonkowie uwikłani są w bieżącą gonitwę, mają poczucie nieustannego braku czasu, żyją w dwóch osobnych światach swojej pracy i zainteresowań oraz związanych z nimi przeżyć, emocji oraz relacji, to zachowanie bliskości i jedności więzi małżeńskiej jest możliwe wyłącznie dzięki świadomie prowadzonej komunikacji, czyli uwspólnianiu jak największej części tego, co z samo z siebie jest osobne, a jednocześnie jest nieodzowne dla więzi. Takie wnoszenie do małżeństwa przeżyć i emocji wymaga zaangażowania, konkretnego wysiłku oraz czasu.

Oczywiście trzeba powiedzieć wprost, że taka komunikacja opiera się zawsze o rozmowę, bez której nie da się zbudować bliskiego związku. Rozmowa jest jedynym skutecznym narzędziem głębokiej komunikacji, przed którym nie da się uciec w żadne formy zastępcze (skądinnąd też ważne), polegające tylko na wspólnym spędzaniu czasu, jak np. wspólne bieganie, podróże, działalność charytatywna, czy oglądanie seriali. 

Przede wszystkim jednak kluczowa jest świadomość treści, jakie domagają się zakomunikowania czyli uwspólnienia. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że chodzi o opowiedzenie sobie nawzajem, czym się aktualnie zajmujemy, jakie realizujemy projekty, jakie mamy wyzwania i co zajmuje naszą uwagę. Ale to jest tylko pierwszy, najłatwiejszy poziom komunikacji. Co więcej, choć może być wstępem do głębszej rozmowy, sam w sobie jest on najmniej istotny dla budowania bliskości. Co zatem jest ważniejsze? Ważniejsze jest to, co ta zewnętrzna rzeczywistość wewnątrz nas wywołuje – jakie przeżycia i emocje. To te wewnętrzne doświadczenia stanowią opowieść o tym, co w sobie nosimy – co wzbudza w nas radość i dumę, a czego się boimy, co nam sprawiło przykrość czy urazę.

Chodzi o to, by do głosu doszła „racja” przeżyć i emocji. Jeżeli ktoś coś czuje lub przeżywa, to nie ma na to bezpośredniego wpływu, więc nie można z tym dyskutować, tylko należy to przyjąć, usłyszeć. Ponadto dopiero usłyszenie tego wewnętrznego świata partnera pozwala zrozumieć jego działania i zachowanie oraz stwarza przestrzeń do towarzyszenia i wsparcia w realizacji potrzeb.

Jeszcze głębszy jest poziom komunikacji dotyczący przeżyć i uczuć związanych ze współmałżonkiem i samą relacją. Kluczowe stają się pytania: „Czy ty jesteś ze mną szczęśliwy?”, „Co mogę zrobić, żebyś czułą się ważna i kochana?”, „W naszej relacji brakuje mi…”. Chcąc zbudować trwałą i dającą poczucie szczęścia relację, nie da się uciec od rozwoju tego głębokiego poziomu komunikacji. Podobnym wyzwaniem i przedmiotem pracy rozwojowej jest dzielenie się w małżeństwie takimi tematami jak na przykład zranienia z domu rodzinnego, potrzeby i upodobania seksualne czy przeżycia religijne (nie przekonania czy opinie). Uogólniając, im jakiś temat budzi w nas silniejsze i bardziej skrywane przeżycia czy uczucia (strach, wstyd, przyjemność, ból), tym stanowi większe wyzwanie komunikacyjne, a jednocześnie uwspólnienie ich, rodzi większą bliskość i umocnienie więzi. Z drugiej strony brak głębokiej komunikacji jest główną przyczyną samotności w związku, a w konsekwencji rozpadu relacji.

Słuchanie

Warto zaznaczyć, że w głębokiej komunikacji, obejmującej to, co wewnętrzne, mówienie i słuchanie to dwie różne czynności. O ile w trakcie pracy rozwojowej małżonkowie łatwiej identyfikują u siebie trudności ze szczerym dzieleniem się swoim wnętrzem, to często nauka empatycznego słuchania jest dla nich nie tylko zaskoczeniem, ale też jeszcze większym wyzwaniem. Okazuje się, że to, co pozornie wygląda na słuchanie, często jest obmyślaniem odpowiedzi, lepszego argumentu, porady albo obrony własnej. Partner „słuchający” nie jest zainteresowany, czy zaciekawiony tym, co czuje i przeżywa osoba mówiąca, ale raczej jest skupiony na sobie samym. Tym samym nie jest gotowy na skuteczne przyjęcie wnętrza drugiej osoby, czego właśnie ta druga osoba przede wszystkim potrzebuje. Zatem praca profilaktyczna w zakresie komunikacji, to nie tylko szkoła głębokiego mówienia o swoich emocjach i przeżyciach, ale też rozwój umiejętności empatycznego wsłuchiwania się w drugą osobę.

NVC

Z konkretnych metod pracy nad komunikacją warto przywołać jedną koncepcję, mianowicie  Porozumienie Bez Przemocy (ang. NVC – Nonviolent Communication). Choć nazwa może być myląca, metoda NVC jest całościowym sposobem takiego uporządkowania komunikacji, by partnerzy czuli się wysłuchani i zrozumieni. Wkład tej metody w profilaktykę relacji (nie tylko małżeńskich) jest bardzo duży, a podstawowe jej założenia – zwłaszcza zależność między uczuciami i potrzebami – są częścią praktycznie wszystkich form świadomego rozwoju głębokiej komunikacji.

4. Kłótnie

Szczególnym przypadkiem wyzwań komunikacyjnych są sytuacje wzmożonego negatywnego napięcia między partnerami, najczęściej określane jako kłótnie. Jest to moment, kiedy poglądy, oczekiwania czy przekonania partnerów stoją ze sobą w konflikcie, i doświadczenie to uruchamia w małżonkach głębsze, nieświadome mechanizmy, wywołujące ogromną wrogość, walkę i negatywne wyobrażenia o drugiej osobie. Warto zaznaczyć, że słowo „kłótnia” może być mylące, gdyż w potocznym rozumieniu sugeruje wydarzenie pełne ekspresji, zewnętrznej gwałtowności, krzyku. Chodzi tu bowiem także o sytuacje, gdy nierozwiązane napięcie wyraża się cichymi dniami, brakiem reakcji, traktowaniem drugiej osoby, jakby jej nie było, albo krótkimi, wypowiedzianymi z pozornym spokojem sformułowaniami, które trafiają w najczulszy punkt drugiej osoby.

Praca profilaktyczna dotycząca kłótni ma kilka wymiarów.

  • Pierwszy, podstawowy to oczywiście opisana wyżej nauka pogłębionej, świadomej komunikacji, która umożliwia małżonkom głębsze zrozumienie nawzajem swoich emocji, potrzeb, motywacji czy oczekiwań. Rozumienie się na głębszej płaszczyźnie pomaga małżonkom działać wspólnie w taki sposób, który szanuje świat przeżyć obu osób i zapobiega napięciom, które powstałyby, gdyby te światy funkcjonowały w przestrzeni nieświadomej.
  • Drugi obszar to konkretne narzędzia pomagające małżonkom radzić sobie z sytuacjami konfliktowymi, dające szanse zmniejszać potencjalne zranienia i poczucie wrogości w relacji. Pozwalają one, już w trakcie kłótni, zapobiegać eskalacji wrogich interakcji. Dzięki nim łatwiej też odzyskiwać poczucie bliskości i jedności w związku „post factum”.

Wbrew pozorom zjawisko kłótni w związkach jest obszarem złożonym, w którym wychodzą różnego rodzaju uwarunkowania każdej z osób (wcześniejsze zranienia relacyjne, temperament, wzorce wyniesione z domu pochodzenia, przekonania na temat miłości) i wymaga ono uporządkowanego przepracowania, które umożliwi małżonkom radzenie sobie z nim. Jest to bowiem obszar w którym pary doświadczają stałej bezsilności, poczucia winy i frustracji.

5. Samoświadomość

Powyższe rozważania nad komunikacją domagają się ważnego uzupełnienia. Równolegle bowiem z rozwojem w związku zdolności komunikacyjnych dokonuje się w małżonkach inna bardzo ważna przemiana. Mianowicie w partnerach wzrasta samoświadomość i umiejętność wglądu we własne wnętrze. Żeby móc opowiedzieć drugiej osobie, co się czuje albo przeżywa, trzeba samemu zajrzeć w siebie i sobie to uświadomić. Brzmi to może banalnie, ale taki proces szczerego wsłuchiwania się w swoje wnętrze z różnych względów stanowi ogromne wyzwanie dla wielu dorosłych osób. Stąd droga rozwoju relacji jest jednocześnie drogą dojrzewania każdego z partnerów z osobna.

Z resztą ten pierwszy krok, polegający na rozwoju samoświadomości, jest kluczowym etapem na drodze rozwoju również w innych wymienionych tu wymiarach wyzwań relacyjnych. Czy mowa o różnicach między małżonkami, czy o hierarchii priorytetów, żeby pójść naprzód, nie należy oczekiwać zmiany u partnera, ale trzeba zacząć od zajrzenia w siebie.

6. Relacja przestrzenią terapii

Rozwój osobowości zasadniczo dokonuje się w relacji z drugą osobą. Jak w dzieciństwie najlepszą przestrzenią rozwoju człowieka jest dobra relacja z rodzicami, tak w dorosłości najwięcej wymiarów rozwoju obejmuje relacja małżeńska. Jednak samo trwanie ze sobą nie musi przynosić zmian. Potrzeba do tego świadomego zaangażowania. I trzeba podkreślić, że nie chodzi tu o zaangażowanie w zmianę jako taką – to bywa przeciwskuteczne i powoduje u partnera zamknięcie. Kluczem do rozwoju jest zaangażowanie w samą relację – w budowanie więzi dającej poczucie bliskości, akceptacji, zrozumienia i wsparcia. A w takiej relacji pozytywna przemiana osobowości partnerów dokonuje się jakby niezależnie, w tle. Oczywiście z czasem zachodzi zjawisko sprzężenia zwrotnego, ponieważ w bezpiecznej relacji małżonkowie stają się stopniowo gotowi do świadomej, bezpośredniej pracy nad wzajemnym rozwojem i do wspierania się w zmianach. A to z kolei rodzi jeszcze większą bliskość. I tak napędza się pozytywna spirala rozwoju.

Długofalowo dojrzała relacja nabiera unikatowej mocy terapeutycznej, mogącej sięgać bardzo głębokich zranień i destrukcyjnych mechanizmów wniesionych do związku z rodziny pochodzenia, czy nabytych we wcześniejszym okresie tego związku. Stąd mając zupełnie podstawową wiedzę psychologiczną, zaangażowani i cierpliwi małżonkowie są w stanie nie tylko rozwiązać swoje bieżące problemy relacyjne i przezwyciężyć przeciwności, ale też zbudować dla siebie nawzajem niezwykłą przestrzeń leczenia zranień. Trzeba więc podkreślić, że rozwój będący owocem relacji, jest nie tylko rozwojem więzi i swoistego „my”, ale dzięki bezpiecznej relacji rozwija się indywidualnie każdy z partnerów, rośnie jego „ja” – prawdziwe i dojrzałe.

7. Grupa wsparcia

Ze współczesnym trybem życia związana jest poczucie samotności, nie tylko kobiet i mężczyzn w swoich związkach, ale również samotność małżeństw w szerszym kontekście społecznym. Tymczasem doświadczenie z różnych innych obszarów życia pokazuje, jak ważnym wsparciem w rozwoju jest grupa ludzi, żyjąca podobnymi problemami czy wyzwaniami. Sportowcy, pasjonaci, rodzice chorych dzieci czy uzależnieni – wszyscy oni tworząc małe społeczności skupione wokół wspólnego świata przeżyć, doświadczają pozytywnych efektów dzielenia się swoimi doświadczeniami, motywacjami i rozwiązaniami. Dokładnie ten same mechanizmy dotyczą małżeństw – również one, do rozwoju i przezwyciężania trudności potrzebują grupy wsparcia małżeństw, które dają sobie wzajemne wsparcie, mobilizację i  poczucie zrozumienia. Kiedy pary zaczynają konfrontować swoją rzeczywistość w gronie innych par, bardzo często dostają sygnały, które wnoszą dużo w ich samoświadomość i zmianę. „Wy też tak macie? Naprawdę?”, „Nie tylko my się kłócimy na ten temat?”, „O! A u nas to wygląda zupełnie inaczej!”, „My rozwiązaliśmy tę sprawę w taki sposób..” – to tylko przykładowe, najczęstsze reakcje, które padają z ust ludzi, słuchających opowieści innych małżeństw. I wbrew pozorom takie czerpania z doświadczenia innych, uczenie się wprost przez wymianę doświadczeń i nie wprost przez obserwację (psychologiczne modelowanie) przynoszą małżeństwom dużo większe korzyści, niż są oni w stanie je sobie wyobrazić, uciekając przed nimi w obawie przed odsłonięciem swojej prywatności i bezradności.

8. Psychologia

Jak widać z powyższych rozważań, tłem i zwornikiem praktycznie wszystkich elementów profilaktyki małżeńskiej jest wiedza psychologiczna. To ogromny zasób współczesności, którego z pewnością pozazdrościłyby nam poprzednie pokolenia małżonków. Jednak praktyka pracy z parami pokazuje, że nierzadko wciąż pokutuje u nich nieufne podejście do psychologii jako do wiedzy tylko intuicyjnej i niepewnej. Stąd jednym z elementów wsparcia profilaktycznego jest przekonanie małżonków do tego, że wiedza o psychice i osobowości człowieka, zwłaszcza w podstawowym zakresie, zupełnie wystarczającym do świadomej pracy nad relacją, jest wiedzą uniwersalną i ugruntowaną. Dotyczy to takich kluczowych zagadnień jak rola uczuć i ich regulacja; podstawowe potrzeby psychiczne człowieka; wpływ doświadczeń z przeszłości, zwłaszcza z okresu dzieciństwa, na zachowania i rozwój w dorosłości; rola mechanizmów obronnych i sposoby ich przekraczania; zjawiska DDA, DDD, DDRR; mechanizmy uzależnienia; związek fizjologii (zwłaszcza neurofizjologii) z psychiką; główne zaburzenia psychiczne. Jednocześnie świadomi małżonkowie są w stanie we własnym zakresie zastosować sprawdzone narzędzia psychoterapii par, jak choćby analiza stylu przywiązania, czy identyfikacja negatywnych cyklów interakcji.

Przy dzisiejszym poziomie wykształcenia społeczeństwa oraz nieograniczonym dostępie do informacji, zdobycie elementarnej wiedzy psychologicznej nie stanowi dla par żadnej technicznej trudności. Główną barierą jest brak świadomości, jak ogromnym zyskiem egzystencjalnym skutkuje takie poszerzenie własnych horyzontów.

Trzeba w tym miejscu jednoznacznie napiętnować brak systemowej edukacji psychologicznej na każdym poziomie rozwoju człowieka, od najmłodszych lat, aż po starość. Edukacja ta jest pożądana społecznie nie tylko ze względu na troskę o powszechne poczucie szczęścia, ale też ze względu na redukcję ogromnych kosztów, jakie generują w społeczeństwie problemy psychiczne. Wielu z nich właśnie dzięki psychoedukacji udałoby się uniknąć.                                                                                                         

I jednocześnie należy wyrazić uznanie i wsparcie dla wszelkich inicjatyw profilaktyczno-edukacyjnych, gdzie taka podstawowa wiedza jest przekazywana.

Zakończenie – wiedza nie zastąpi doświadczenia

Na zakończenie tego artykułu trzeba powiedzieć kilka słów o metodzie pracy rozwojowej z parami. Często bowiem zarówno małżonkom, jak i organizatorom systemowej profilaktyki, wydaje się, że kluczowe jest przekazanie wiedzy. Sama jednak wiedza ma bardzo ograniczoną moc wprowadzania zmiany. O wiele ważniejsze jest równoległe wprowadzanie wiedzy w praktykę osobistą i praktykę relacji oraz konfrontacja wiedzy z konkretnymi uwarunkowaniami. Wtedy wiedza zamienia się w umiejętności. A dopiero umiejętności dają relacji realny rozwój i szczęście. Zamiast zasady: „jak najwięcej wiedzy”, programom profilaktyki małżeńskiej powinna towarzyszyć maksyma „tyle wiedzy, ile umiejętności”. Dlatego najlepszą formą pracy profilaktycznej z parami jest forma warsztatowa, w której równolegle z przekazywaną wiedzą prowadzi się ćwiczenia praktyczne, mające przełożenie na codzienność małżeńską.

Data publikacji: 08.01.2024

Czytaj również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. .

Zgoda