Psychologiczne aspekty relacji międzyludzkich

Dr Aleksandra Czyżkowska

Jedną z podstawowych teorii mówiących o budowaniu się więzi międzyludzkich jest teoria przywiązania (attachment theory). Początkowo powstała na podstawie obserwacji klinicznych Johna Bowlby’ego na temat separacji dziecka od matki i jej negatywnych skutków. Równolegle w świecie nauki przebiegały eksperymenty Konrada Lorenza na temat powstawania więzi u gęsi oraz eksperymenty Harry’ego Harlowa na małpach. Harlow udowodnił, że potrzeba bliskości (realizowana przez sztucznie zbudowaną miłą w dotyku małpią mamę) jest dla małych małp równie ważna (o ile nie ważniejsza) jak potrzeba zaspokojenia głodu (realizowana przez mamę drucianą). Małpy w chwili stresu biegły się przytulić do miękkiej mamy, częściej też do niej przylegały w ciągu dnia (obie mamy były podgrzewane, by symulować ciepło ciała matki). Eksperyment ten wykazał, iż podstawową oprócz potrzeb fizjologicznych (jak głód) jest potrzeba bliskości, dotyku, budowania więzi. Cesarz Fryderyk II Hochenstauf w XIII wieku przeprowadził słynny eksperyment deprywacyjny. Nakazał odebranie noworodków ich matkom i przekazanie opiekunkom, których zadaniem było zaspokojenie podstawowych fizjologicznych potrzeb dzieci (kąpanie, ubieranie i karmienie), bez mówienia do nich czy bawienia się z nimi. Wszystkie dzieci biorące udział w eksperymencie zmarły przed ukończenie pierwszego roku życia. Eksperyment wykazał, że potrzeba bliskości, kontaktu emocjonalnego jest kluczowa dla życia człowieka. Z bardziej współczesnych eksperymentów eksperyment Edwarda Tronicka udowodnił, że dzieci już w wieku niemowlęcym uważnie obserwują twarz rodzica i emocje, jakie ona przedstawia. Gdy rodzic się uśmiecha i mówi łagodnie, dziecko robi to samo (synchronizacja w pozytywnym stanie pobudzenia), gdy rodzic przybiera neutralny wyraz twarzy i milczy (tzw. „kamienna twarz”) niemowlę próbuje przywołać go z powrotem za wszelką cenę (uśmiechem, gestem, głużeniem), zwrócić na siebie jego uwagę. Im dłużej trwa taka deprywacja (pozbawienie niemowlęcia reakcji ze strony rodzica, nieresponsywność rodzica) dziecko denerwuje się, płacze, zniechęca, a na koniec wycofuje z kontaktu (fizycznie i emocjonalnie).

Przywiązanie to mechanizm wrodzony, który polega na tym, że dziecko wysyła sygnały takie jak krzyk, płacz, śmiech, a główny opiekun (najczęściej jest to matka) reaguje na nie w charakterystyczny dla siebie sposób. Opiekunowie reagują na trzy sposoby, co w efekcie buduje trzy główne style przywiązania. Na podstawie tej relacji dziecko buduje (na poziomie prewerbalnym) tzw. wewnętrzne robocze modele swojej osoby, opiekuna oraz otoczenia (innych ludzi w ogóle) a także relacji, jakie można budować z ludźmi. 

Najbardziej korzystnym dla rozwoju dziecka jest styl bezpieczny (ufny) przywiązania. Zbudować się on może, gdy opiekun jest dostępny emocjonalnie, reaguje na wszystkie sygnały dziecka, szuka sposobów na zmniejszenie stresu u dziecka. W relacji ufnej dominuje klimat pozytywnych emocji, ciepła, radości z relacji z dzieckiem, a opiekun jest osobą zrównoważoną emocjonalnie, wrażliwą i empatyczną.

Styl ambiwalentno-lękowy przywiązania buduje się wtedy, gdy opiekun reaguje wybiórczo na sygnały dziecka (raz ciepłem a raz złością) w zależności od swojego nastroju. Dziecko funkcjonuje wtedy w środowisku nieprzewidywalnym.  Nie potrafi zaufać opiekunowi, uczy się, że po każdym zachowaniu pozytywnym (ciepłą, empatyczną reakcją na płacz) nastąpi zachowanie negatywne (złość, odepchnięcie). Opiekun ambiwalentny jest osobą chwiejną emocjonalnie, źle znoszącą stres, nadmiernie skoncentrowaną na sobie i zaabsorbowaną swoimi problemami. Nie potrafi regulować emocji dziecka, ponieważ swoich własnych nie umie regulować – na stres dziecka reaguje swoim własnym silnym stresem. Buduje bliskość z dzieckiem, gdy jest chwilowo w lepszej kondycji psychicznej.

Styl lękowo- unikający przywiązania buduje się wtedy, gdy opiekun nie reaguje na sygnały dziecka, unika kontaktu, postrzega dziecko jako zagrażające, boi się bliskości. Opiekun unikający jest osobą zahamowaną, odczuwającą silny lęk przed emocjami i przed bliskością, chroni się przed tym za pomocą wzmożonej kontroli w relacjach z ludźmi oraz unikaniem bliskości. Próbuje uniknąć bliskości stosując w relacji z dzieckiem sztywne granice, reguły, zasady, od których nie ma ustępstw.

Styl przywiązania w dorosłości

Styl przywiązania w dzieciństwie przez wiele lat był obiektem intensywnych badań w psychologii, ponieważ okazało się, że ma on związek z funkcjonowaniem człowieka w dalszym jego życiu. Styl przywiązania jest źródłem wewnętrznych roboczych model na temat siebie, świata i innych ludzi. Jeśli rodzice reagowali na potrzeby dziecka ciepłem i akceptacją,  nauczyli go w ten sposób, że jego potrzeby są ważne i ono jest ważne (co buduje poczucie własnej wartości i sprawczości, wpływu). Dodatkowo nauczyli je, że na ludziach można polegać, można im zaufać i sięgać po ich pomoc i relacje z nimi w chwilach lęku, zagrożenia, zwątpienia. Styl przywiązania jest zatem podstawą do wytworzenia się schematu funkcjonowania w relacjach społecznych w życiu dorosłym. Jest też źródłem adekwatnego odczytywania i wyrażania oraz tolerowanie własnych emocji (regulacja afektu). Odpowiada za rozwój samodzielności, kompetencji społecznych, radzenie sobie ze stresem.

Bowlby już w 1979 pisał o swoim przekonaniu, że istnieje silny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy przywiązaniem dziecka do rodzica, a późniejszą zdolnością do tworzenia więzi uczuciowych z innymi, zwłaszcza więzi małżeńskich/partnerskich (potwierdzono to badawczo wiele lat później m.in. przez van IJzendoorna w 1995r.). W dorosłości przywiązanie do partnera staje się ważniejsze niż do rodzica, małżonkowie zastępują rodziców jako figury przywiązaniowe. Badacze wykazali silne podobieństwo między dziecięcym stylem przywiązanie ukształtowanym w okresie niemowlęctwa w kontakcie z obiektem przywiązania, a stylem przywiązania już osoby dorosłej. Dorośli, podobnie jak dzieci. pragną i szukają bliskości z wybraną osobą, doświadczają napięć i niepokoju, gdy ta osoba jest niedostępna, a także czerpią poczucie bezpieczeństwa i pewności z kontaktów z nią i zwracają się do niej o wsparcie w celu odzyskanie spokoju w sytuacjach stresowych. 

Badania nad specyfiką romantycznych związków osób dorosłych rozpoczęli Cindy Hazan i Philip Shaver. Dowiedli oni, że więź osób dorosłych ma źródła w przywiązaniu dziecięcym. Wykazali związek pomiędzy stylem przywiązania a oczekiwaniami dotyczącymi partnera i związku a także emocjami, postawami, zachowaniami. Wykazali także, że związek pomiędzy stylem przywiązania a wewnętrznymi roboczymi modelami na temat siebie, partnera i związków tworzy błędne koło doprowadzające oczekiwania z dzieciństwa do ich realizacji w dorosłości.

Osoby z bezpiecznym stylem przywiązania częściej wchodzą w stałe związki i mają mniej rozwodów. Styl unikający częściej koreluje z większą ilością rozwodów i kolejnych małżeństw. Styl lękowy wiąże się z większym prawdopodobieństwem przebywania w niesatysfakcjonującym związku romantycznym. 

Osoby z każdym stylem przywiązania spotyka stres w związkach czy negatywne interpretacje zachowań partnera. Jednakże osoby z bezpiecznym stylem przywiązania reagują mniejszym stresem na stresujące zdarzenia (np. urodzenie dziecka), w sytuacji stresu szukają wsparcia w partnerze i mają wobec niego bardziej pozytywne oczekiwania, mają również bardziej optymistyczne przekonania na temat związku i małżeństwa. Podczas bycia blisko figury przywiązaniowej (realnie lub symbolicznie) obniża się reakcja na stres (aktywacja oksytocyny, endorfin itp.) ale u osób z BEZPIECZNYM stylem przywiązania (aktywizują się u nich skojarzenia z bezpieczeństwem z dzieciństwa). Bycie blisko figury przywiązaniowej (partnera) dla osób z negatywnymi doświadczeniami w dzieciństwie aktywizuje ich skojarzenia z niebezpieczeństwem lub brakiem oparcia (z dzieciństwa). Antycypacja odrzucenia czy zagrożenia ze strony partnera zmienia nasze zachowanie i sprawia, że zachowujemy się wrogo.

Według Brennan, Clark i Shaver istnieją dwa główne wymiary przywiązania w dorosłości – lęku i unikania. Osoby o przywiązaniu unikającym nie ufają innym i ich dobrej woli, utrzymują dystans i starają się być niezależni od partnera, odczuwają lęk przed bliskością i unikają bycia zależnym od innych. Takie osoby używają tzw. strategii deaktywacji zachowań przywiązaniowych- wypierają uczucia, zaprzeczają istotności intymności, nie udzielają wsparcia partnerowi i związkowi. Z kolei przywiązanie lękowe oznacza, że osoby takie silna potrzeba bycia blisko i jednoczesny lęk przed odrzuceniem/porzuceniem, martwią się, że partner może być niedostępny czy wspierający, gdy go będą potrzebować. Takie osoby używają tzw. strategii hiperaktywacji zachowań przywiązaniowych – tracą dużo energii na bycie blisko, nadmiarowe negatywne emocje, ciągłe szarpanie się, zapobieganie wyimaginowanemu odejściu partnera, pilnowanie, zabieganie. Jest to strategia partnerska, małżeńska oparta o wysoki poziom konfliktu, w rozerwaniu pomiędzy nadmiarową wręcz obsesyjną potrzebą bliskości, a obawą przed porzuceniem, odrzuceniem.

Kolejną typologię stylów przywiązania w dorosłości stworzyła Kim Bartholomew porządkując je według kluczowych jej zdaniem wymiarów, wyniesionych z dzieciństwa – ogólnie przyjętego sposobu postrzegania w kategorii pozytywnej bądź negatywnej własnej osoby (jako godnej/niegodnej miłości), a także innych ludzi (jako godnych/niegodnych zaufania). Według niej pozytywny model innych oznacza niski poziom unikania relacji i bliskości, więzi z ludźmi (negatywny model innych – wysoki stopień unikania ich). Pozytywny model siebie oznacza niski stopień zależności od innych (autonomię), a negatywny model „Ja” wysoki stopień zależności od akceptacji innych ludzi. Dodatkowo autorka podkreśla jak ważny jest ten aspekt autonomii/zależności – oznacza on, że ludzie mogą być nadmiernie zależni od innych i ich akceptacji lub też nadmiernie unikający, odrzucający innych i relacje z nimi. Według niej najbardziej optymalny styl przywiązania to taki, w którym człowiek potrafi równoważyć bliskość (intymność) i autonomię.

Bliskość a autonomia

Bowen stworzył pojęcie dyferencjacji ja. Wiąże się ono ze zdolnością jednostki do pozostawania w bliskiej relacji z inną osobą przy jednoczesnym zachowaniu poczucia odrębności własnego „ja”, zachowanie autonomii, będąc zaangażowanym w kontakt z innymi. U osób zdyferencjonowanych samoocena jednostki nie jest oparta na tym, czy inni aprobują ich decyzje. Taka osoba może pozostawać w bliskiej relacji z inną osobą bez obawy, że zostanie wciągnięta w symbiozę, zlanie, fuzję lub utraci poczucie własnej wartości. 

Tak rozumiane zróżnicowanie może być integralnym elementem zdolności do rozwijania intymności. Według jednej z definicji intymność jako konstrukt polega na odczuwaniu bliskości współmałżonka, okazywaniu fizycznego uczucia, dzieleniu się pomysłami, wydarzeniami lub bieżącymi problemami oraz dzieleniu się hobby lub innymi zajęciami rekreacyjnymi. Jako że intymność i zróżnicowanie wiążą się z umiejętnością poznania i zachowania samego siebie w relacji z drugim człowiekiem, wydaje się, że czynniki te będą powiązane z poziomem satysfakcji ze związku partnerskiego. Partnerzy o niższym poziomie zróżnicowania, którzy są bardziej „zespoleni”, mogą być mniej zdolni do zrozumienia, czego potrzebują od drugiego, aby uzyskać dobrostan w związku, co ostatecznie prowadzi do niższych poziomów satysfakcji. Niskie poziomy zróżnicowania partnerów w sytuacji kryzysu czy spadku satysfakcji ze związku mogą zwiększyć trudności w negocjowaniu rozwiązań lub identyfikowaniu nowych metod relacji z powodu braku umiejętności rozróżniania między „ja” każdego nich. W przeciwieństwie do tego, pary o wyższym poziomie zróżnicowania mogą lepiej radzić sobie z przeszkodami typowymi dla różnych etapów związku, a tym samym mieć większą zdolność do zwiększania satysfakcji czy przeciwdziałania jej spadkowi. Zróżnicowanie odnosi się do zdolności do utrzymywania intymnych relacji, a intymność jest dobrym predyktorem satysfakcji (partnerskiej, małżeńskiej, osobistej). Zróżnicowanie i intymność mogą być zmiennymi, które najlepiej wyjaśniają zmiany poziomu satysfakcji na przestrzeni czasu trwania związku romantycznego.

McAdams już w 1988 roku opisywał dualizm potrzeb ludzkich – „agency” (potrzeba separacji i indywiduacji) versus „communion” (potrzeba wspólnotowości, współpracy, intymności, bliskości, relacji). Badania potwierdziły, że intymność jest ważna dla sukcesu w związku romantycznym, ale równie ważny jest balans między intymnością a indywiduacją. Literatura zajmująca się terapią małżeńską podkreśla jak fundamentalnym zadaniem dla pary jest uzyskanie równowagi pomiędzy intymnością a autonomią. Obie te cechy nie są przeciwstawne, a uzupełniają się. Są dwoma podstawowymi, kluczowymi aspektami dobrze funkcjonującego małżeństwa.

Wyzwania stojące przed osobami budującymi związek

Współczesne związki to z jednej strony związki osób, które doświadczyły choćby pośrednio osłabionych lub zerwanych więzi rodzinnych, z drugiej zaś to związki osób, które mają najmniej doświadczeń relacji bezpośrednich na korzyść relacji online. Jakich związków pragną dzisiejsi młodzi dorośli? Przede wszystkim świadomych „związków jakościowych”, opartych na dobrej komunikacji, dobrym wzajemnym poznaniu partnerów, w których realizacja potrzeb emocjonalnych, indywidualnych planów i celów życiowych jest ceniona wyżej aniżeli bezpieczeństwo materialne czy status społeczny. Stąd też wszystkie oddziaływania, które mogą wesprzeć parę w budowaniu bliskości i zrozumienia bez utraty własnej niezależności będą oddziaływaniami celowymi. Psychoedukacja na temat rozwiązywania konfliktów, warsztaty rozwojowe dla par, treningi komunikacji, wsparcie w sytuacji kryzysu, a to wszystko niskopłatne lub bezpłatne i dostępne również w małych gminach.

Kompetencje indywidualne uzdatniające do wejścia w związek i utrzymania go w czasie stosunkowo łatwo kształtować w toku regularnej psychoedukacji młodzieży i młodych dorosłych.  Kompetencje relacyjne odnoszą się do zdolności i umiejętności pary jako systemu. Na poszczególnych etapach rozwoju relacji para stoi przed różnorodnymi wyzwaniami. Początkowo, na etapie randkowania/ narzeczeństwa, poprzedzającego sformalizowanie związku, para ma w takim stopniu poznać siebie nawzajem, swoje systemy wartości, potrzeby, unikalne cechy, by określić możliwości zbudowania stabilnego, satysfakcjonującego związku. Właściwy dobór partnera oraz wypracowanie obustronnego dostosowania się stanowią o istocie tego okresu. Jednocześnie trudności może stanowić odseparowanie od obu rodzin pochodzenia lub brak akceptacji ze strony bliskich.

Etap randkowania zwykle poprzedza etap zamieszkiwania razem bez sformalizowania relacji. Ze względu na wyzwania stojące przed partnerami czas ten jest fragmentarycznie podobny do okresu małżeństwa bezdzietnego. Fakt wspólnego zamieszkiwania stabilizuje relację, a tworzenie materialnych podstaw funkcjonowania związku oraz wspólnoty ekonomicznej pary jest pierwszym zadaniem pary. Psychologicznie, wspólne zamieszkanie wymaga ukształtowania umiejętności rozwiązywania konfliktów, budowania wspólnej tożsamości pary, a także budowania wspólnej przestrzeni zgodnej z potrzebami każdego z partnerów. Uwarunkowania przedłużania fazy związku niesformalizowanego są zróżnicowane: od niepewności czy małżeństwo to właściwy wybór, niepewności czy plany osobiste i małżeńskie idą ze sobą w parze, poprzez przeszkody mieszkaniowe, trudności finansowe, aż po brak akceptacji partnerów przez rodziny pochodzenia, niedojrzałość oraz nieprzygotowanie do związku u jednego lub obojga partnerów.

Warto zwrócić uwagę, że nieformalny związek może stanowić alternatywną formę życia partnerskiego. Bowiem długotrwały związek kohabitacyjny, jak i związek typu LAT (ang. living apart together), w którym partnerzy funkcjonują w ramach stabilnej relacji, ale nie zamieszkują razem nie są etapami wstępnymi do małżeństwa, ale ostatecznym kształtem związku. Związki typu LAT, często po jakimś czasie przekształcają się w związki kohabitacyjne (por. Szukalski, 2018; Balcerzak – Paradowska, 2018; Schmidt, 2015). Dla porządku warto wskazać, że młode małżeństwa mają również specyficzne zadania do realizacji, do których należą trudy wypracowania nowych ustaleń i zadań każdego z małżonków, różnorodnych uzgodnień, a także radzenia sobie z nieporozumieniami, gwałtownymi emocjami oraz zmiana relacji z rodzicami, konflikty z rodziną (szczególnie nasilone, gdy małżonkowie nie zamieszkiwali ze sobą przed ślubem) (por. Szukalski, 2018; Balcerzak – Paradowska, 2018).

Zaburzenia więzi

Pierwsze dwa-trzy lata życia dziecka są kluczowe dla rozwoju przywiązania. Poważne problemy mogą się pojawić, gdy:

  • dziecko żyło w niestabilnym środowisku, zmieniało opiekunów i miejsca pobytu;
  • potrzeby dziecka (fizyczne i psychiczne) były ignorowane lub zaspokajane niekonsekwentnie;
  • dziecko było zaniedbane, pozostawione same sobie, nie dotykane przed wiele godzin, dni;
  • dziecko doświadczyło przemocy, zagrożenia ze strony rodzica.

Czy można coś zrobić, aby zmienić losy dziecka doświadczającego pozabezpiecznego stylu więzi w domu rodzinnym? Im dłużej oddziałują na dziecko niekorzystne wpływy środowiskowe, tym zmiana jest trudniejsza. Należałoby zatem przyspieszyć interwencję – uruchomić wczesne diagnozowanie i wspomaganie rodziny, przyspieszyć odizolowanie dziecka od rodziców, gdy jest to konieczne. Ważna jest współpraca różnych specjalistów i instytucji (zdrowia, opieki społecznej, pedagog, psycholog). Kluczowym jest wprowadzenie w życie dziecka stałego, responsywnego, konsekwentnego, ciepłego emocjonalnie, empatycznego opiekuna i stabilnego, bezpiecznego środowiska.

 Psychologia rozwojowa wyraźnie zaznacza, że późniejsze doświadczenia dziecka są również ważne. Inne „dobre” bezpieczne relacje, zwłaszcza te, które trwają powyżej 5 lat (z przyjacielem, grupą, ale też np. relacja terapeutyczna) mogą zmienić styl więzi na bezpieczny.

Co wpływa na zmianę stylu przywiązania według Sroufe, Carlton, Levy, Egeland:

  1. jakość opieki nad dzieckiem w każdym wieku;
  2. relacje pozarodzinne (np. z rówieśnikami, innymi dorosłymi);
  3. stres i sposoby radzenia sobie z nim;
  4. wsparcie w dalszym życiu, w tym wsparcie poza rodziną.

Istnieje wyraźny związek pomiędzy występowaniem czułej, sensytywnej opieki rodzica a rozwojem mózgu, między innymi w postaci gęstości sieci połączeń neuronalnych. Rodzaj przywiązania związany jest bardzo silnie z jakością i funkcjonowaniem połączeń neuronalnych w mózgu. Interakcja między opiekunem a niemowlęciem stymuluje rozwój połączeń pomiędzy korą czołową a układem limbicznym. Ryzyko psychopatologii rośnie wraz z kumulacją kilku niekorzystnych czynników występujących w dłuższym okresie czasu (w tym czynników pozarodzinnych). 

Doświadczenia wczesnego dzieciństwa konstruują w dziecku pewien schemat – neuronalnie (na poziomie połączeń neuronalnych w mózgu), behawioralnie, poznawczo, emocjonalnie. Na podstawie tego schematu dziecko konstruuje swoją rzeczywistość w późniejszym życiu – dokonuje wyborów doświadczeń, przyjaciół, zachowań. Ma konkretny obraz siebie, świata i ludzi i oczekiwania z tym związane. 

Oksytocyna jest hormonem związanym z budowaniem więzi zarówno u rodziców opiekujących się dzieckiem jak i w bliskich relacjach przyjacielskich i miłosnych. Jej poziom zwiększa się np., gdy ludzie się dotykają, rozmawiają, spędzają ze sobą przyjemnie czas. Badania pokazują, że partnerzy czy przyjaciele, którzy wspierają się psychicznie, dłużej żyją i rzadziej chorują. W czasie przytulania dziecko czy dorosły doświadczają poczucia wsparcia i bliskości. Zostają wówczas osłabione zostają mechanizmy obronne odpowiedzialne za przetrwanie, a oksytocyna zastępuje hormon stresu, kortyzol. Zwiększa to odporność organizmu. Utrzymywanie bliskich, satysfakcjonujących relacji działa ochronnie na nasze zdrowie i samopoczucie. Naukowcy z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie wykazali, że stany depresyjne może zredukować zwyczajny dotyk zupełnie obcej osoby, np. podanie ręki, dotknięcie ramienia czy poklepanie po plecach. Wzrasta wówczas poczucie ważności i docenienia. 

Samotność współczesności

Obecnie panuje kultura konsumpcyjna: ludzie nastawieni są na szybkie zaspokajanie swoich potrzeb, są mało odporni na frustrację. Cenne jest to co lekkie i łatwe, rozrywkowe, ucieczkowe, a nie to co trudne i refleksyjne. Żmudne budowanie relacji, inwestowanie w „my”, naprawianie, gdy się zepsuje, wkładanie w to wysiłku i pracy bez gwarancji sukcesu, nie jest zbyt popularne. Ważniejszy jest rozwój „ja” niż „my”. Kyzysowa sytuacja rodziny i relacji społecznych najczęściej owocuje rozpadem więzi. Dodatkowo jest to kultura stresu – przeładowanie informacjami, bodźcami, wyzwaniami, zadaniami, wyścig, rywalizacja. Taka sytuacja społeczna prowadzi do konsekwencji psychologicznych – poczucia braku sensu w życiu, rozpadu wartości, opuszczenia i izolacji, odczucia lęku, nieufności.

Proces rozpadu więzi, przyjaźni, miłości, nieumiejętność budowania satysfakcjonujących relacji (mówimy o relacjach bezpośrednich, nie online) skutkuje pogłębieniem się samotności. Problem spostrzegałabym na trzech poziomach:

1. Nieumiejętność nawiązania relacji bezpiecznej ufnej (z powodu schematów przywiązaniowych z dzieciństwa)

Tu widziałabym interwencje oparte o wczesne wspomaganie rodziny, rodziców. Mamy w Polsce najwyższy na całym świecie odsetek rodziców wypalonych rodzicielsko (wypalenie to o poziom wyżej niż poziom silnego stresu odczuwanego w roli rodzica). Jest to przedmiotem dalszych intensywnych badań w świecie nauki, ale w świecie praktyki wymagałoby jak najszybszych interwencji. Polegałyby one na wspieraniu rodziców w wypełnianiu ich roli, szukaniu sposobów na ich odciążenie, naukę regulacji emocji i zarządzania stresem w rodzinie.

2. Nieumiejętność radzenia sobie z problemami w związku, w relacjach, w rodzinie w taki sposób, aby pokonywanie ich wzmacniało te relacje, a nie je osłabiało. 

Tu widziałabym interwencje oparte o naukę samoregulacji emocji, naukę zarządzania stresem, współregulowania obciążeń i zasobów indywidualnych, w związku, w rodzinie.

3. Nieumiejętność równoważenia potrzeby autonomii (swojego „ja”) i zależności (bliskości), stąd często destrukcyjne strategie, by poświęcić relacje dla ratowania swojego „ja” lub poświęcić swoje „ja” dla ratowania relacji (obie strategie nasilają poczucie samotności).

Tu widziałabym interwencje budujące świadomość tego, jak równoważyć bliskość, intymność i autonomię, nie tracąc żadnej z nich.

Przed czym chroni bliskość? Satysfakcja ze związku jest jednym z najważniejszych czynników budujących dobrostan partnerów i ich dzieci oraz stabilność związku. Zgodnie z badaniami zadowolenie ze swoich relacji partnerskich przekłada się też na zmniejszone ryzyko chorób (somatycznych i psychicznych), przestępstw, rozwodów, rozwoju zaburzeń u dzieci wychowanych w takich rodzinach.

Podatność – stres – adaptacja

Trajektoria rozwoju patologii (czy jednostki – osobowości, czy relacji) uwypukla trzy kluczowe jej komponenty, czułe punkty:

  1. Pierwszy to baza, czyli styl przywiązania (uruchamiany w stresie i w bliskich relacjach). 
  2. Drugi to zdarzenia stresowe (doświadczenia, środowisko). 
  3. Trzeci to sposoby radzenia sobie z nimi – mentalizacja (zdolność do analizowania własnych i cudzych stanów mentalnych) i samoregulacja.

Ten ostatni element jest najbardziej wrażliwy na interwencję, może być celem zmiany.

Duże znaczenie poza samym doświadczeniem sytuacji stresowych ma sposób radzenia sobie z trudnościami. Zdaniem Karney (według modelu VSA: Vulnerability-Stress-Adaptation) kluczowym dla satysfakcji z relacji partnerskich (małżeńskich) jest kilka czynników: wrodzona wrażliwość lub wytrzymałość, odporność psychiczna (której źródło być może jest w stylu przywiązania w dzieciństwie), stresujące zdarzenia życiowe ale także uruchomione sposoby adaptacji- poradzenia sobie z nimi. Zła adaptacja pozwala wydarzeniom utrwalać się, trwać, pogarszać, adekwatna je łagodzi. Satysfakcja z małżeństwa, tworząc wsparcie emocjonalne oddziałując wtórnie pomaga lepiej adaptować się dobrze do stresujących zdarzeń (być mniej negatywnym, bardziej czułym). Stresujące zdarzenia wpływają na typ wzajemnych zachowań w parze, okoliczności zewnętrzne wpływają na adaptację pary. Nie mamy wpływu na stresujące zdarzenia życiowe, ale mamy wpływ na procesy adaptacji, regulacji, reagowania i radzenia sobie.

Samoregulacja

Niemowlęta budują więź ze swoimi głównymi opiekunami – rolą opiekuna jest regulacja emocji u dziecka i pomaganie mu nieustanne w samouspokajaniu. Jeśli rodzic tego nie potrafi, dziecko nie uczy się prawidłowej regulacji afektu ani nie umie kierować się ku innym dla uzyskania emocjonalnej regulacji. Zamiast tego taki człowiek potem szuka poza sobą sposobów na kontrolę swoich stanów emocjonalnych i wtedy taką pustkę wypełnić mogą narkotyki, alkohol, jedzenie, seks, hazard, zakupy itp. Osoba uzależniona używa swojego uzależnienia jako zastępstwa dla bliskich relacji, wyzdrowienie oznacza z tej perspektywy naukę budowania bliskich relacji, ufanie innym i utrzymywanie bliskiego porozumienia emocjonalnego z nimi. Profilaktyka uzależnień, depresji i wielu innych problemów natury psychicznej i somatycznej polega na budowaniu bliskich relacji i więzi.

Samoregulacja według Stewarta Shankera, kanadyjskiego psychologa, to umiejętność płynnego (i świadomego) przełączania się pomiędzy pobudzeniem, gdy jest ono potrzebne, a hamowaniem, regeneracją. Pierwszym etapem skutecznej samoregulacji jest rozpoznawanie wielu różnych sygnałów pobudzenia (także podwyższonego stresu). Drugim krokiem jest analiza sytuacji opartą o znajomość swojego temperamentu (reaktywności, wytrzymałości etc.) i środowiska, w jakim się funkcjonuje (czyli analiza jak dana sytuacja sprzęga się z moimi cechami dając efekt nadmiernego pobudzenia). Następnie należałoby umiejętne kierować sobą i sytuacją tak, by ten alert (stres, pobudzenie) wyłączyć. Ostatnim, ale nie mniej ważnym etapem jest umiejętne planowanie, by w przyszłości nie doprowadzać do nadmiernego wyczerpania (planowanie pobudzenia oraz regeneracji). 

Podstawowe etapy metody samoregulacji:

1. Monitorowanie i odczytywanie

  • Uważne obserwowanie swoich myśli, emocji i zachowań, odczytywanie sygnałów przeciążenia, nazywanie emocji
  • Interpretowanie zachowań przeciążeniowych jako objawów stresu (przekroczenia poziomu pobudzenia optymalnego dla danej jednostki)
  • Rozpoznawanie objawów stresu i głębsza interpretacja swoich stanów

2. Identyfikacja stresorów

  • Obserwowanie własnych reakcji i interpretacja ich źródła jako przynależnego do jednego lub kilku obszarów stresu

3. Redukcja stresorów

  • Praca nad dostosowywaniem środowiska domowe do własnych preferencji, wytrzymałości

4. Świadomość przyczyn przeciążenia stresem

  • Na wyczerpanie „pracuje” się zazwyczaj od dawna, nie regulując swojego życia, dnia, tygodnia tak, aby panowała w nim równowaga bodźców
  • Sens regulacji polega na tym, aby nie kontrolować, redukować zachowań trudnych, tylko zatrzymać się i poświęcić czas na refleksję czego sygnałem jest to zachowanie (w założeniu – stresu – czyli zbyt wysokiego pobudzenia przy zbyt małej ilości zasobów i regeneracji), jak można (teraz lub w przyszłości) operować stresorami by zmniejszyć ich ilość

5. Regeneracja i odbudowa zasobów

  • Co pomaga obniżyć napięcie, odzyskać energię, odbudować zasoby
  • Jak zaplanować regenerację (najczęściej planujemy obciążenia, a nie planujemy jak i kiedy odzyskamy zasoby i zmniejszymy napięcie zanim znów wejdziemy w stan pobudzenia).

Zmiana

Zgodnie z założeniami teorii przywiązania pierwotny wzór więzi jaki wytworzy się w kontakcie z pierwszym opiekunem i postaciami drugoplanowymi, ogólnymi oczekiwaniami wobec innych, a także wartościowanie własnej osoby zasadniczo powinien być mało podatny na zmiany. Główny wzór więzi może jednak zostać zmodyfikowany i przekształcić się w jeden z nieufnych pod wpływem różnych czynników traumatycznych takich jak długotrwałe rozstanie, śmierć rodzica bądź wykorzystanie seksualne lub przemoc fizyczna.

Badacze Joanne Davila, Benjamin Karney i Thomas Bradbury w badaniach przeprowadzonych w 1999 r zbadali proces zmiany więzi, uwzględniając satysfakcję z małżeństwa u obojga partnerów. Rezultaty tych badań potwierdzają założenie, że w pierwszych latach małżeństwa następuje zmiana więzi w kierunku uzyskania przez partnerów większego bezpieczeństwa. 

Większość danych empirycznych wskazuje na umiarkowaną stałość wzorów więzi u osób dorosłych. Mogą jednak one się zmieniać pod wpływem poszczególnych czynników i doświadczeń zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Zmiana wzoru więzi z nieufnego na ufny związana jest z pozytywnymi relacjami partnerskimi takimi jak poczucie bezpieczeństwa, intymność, szczęście a nie samym brakiem doświadczeń negatywnych. Partnerzy w trwałym związku mogą zmieniać wzór więzi z pozabezpieznego na ufny, szczególnie w momencie, gdy współpartner realizuje styl ufny. Co wpływa pozytywnie na zmianę stylu przywiązania: pozytywne doświadczenia więzi, relacji (z partnerem, z terapeutą, z przyjacielem) oraz adekwatne do własnej wrażliwości sposoby radzenia sobie ze stresem i czynnikami stresowymi (w życiu, małżeństwie). 

Ostatnio popularna jest kultura samorozwoju, inwestowanie w siebie, na poziomie szkoleń, warsztatów, książek psychologicznych, coachingu etc. Nauka potrzeb indywidualnych, oczekiwań co do „ja” i sposobów ich realizacji. Szala przechyla się na stronę indywidualizmu. Pora zainwestować w być może mniej popularne ale równie ważne – szkolenia, warsztaty, książki na temat bycia w relacji, wspólnotowości, bliskości, budowania więzi. Jeśli chcemy przetrwać jako społeczeństwo, jeśli chcemy, by relacje międzyludzkie nadal były możliwe (a na ich bazie więzi w rodzinie i budowanie kolejnych pokoleń), jeśli pragniemy społeczeństwa osób zdrowych emocjonalnie i zrównoważonych, musimy zwiększyć nacisk na „communion” równoważące „agency”. Istotne jest, by nie stawiać sprawy tak, jakby to był wybór pomiędzy „ja” a „my”, to nie są jakości przeciwstawne. Gdy będziemy zbiorowiskiem samotnych oderwanych indywidualności, przestaniemy być dobrze funkcjonującym społeczeństwem (a być może w ogóle społeczeństwem). Ważne są emocje, pragnienia i cele jednostki, ale równie ważne emocje, potrzeby i cele innych ludzi. Z drugiej strony, 

Rekomendacje – działania na rzecz budowania relacji

1. Wczesne wspomaganie budowania więzi

Pierwszym działaniem, o jakim warto pomyśleć i je zaprojektować instytucjonalne, jest wczesne wspomaganie relacji rodzic – dziecko. Obejmowałoby ono wszystkie możliwe metody wspomagania dorosłych w ich roli rodzicielskiej. Mamy w Polsce najwyższy wskaźnik wypalenia rodzicielskiego spośród kilkudziesięciu przebadanych krajów na świecie. Choćby z tego powodu warto jest pomyśleć o psychologicznym wsparciu dla rodziców. Wiedza jaką mamy wyraźnie wskazuje styl przywiązania do rodziców w dzieciństwie jako podstawowe źródło umiejętności budowania bliskich relacji w dorosłym życiu (z przyjacielem, partnerem a także z dzieckiem). 

Przykładowo profesor Mary Dozier ze Stanów Zjednoczonych wdrożyła program, oparty instytucjonalnie głównie o uniwersytet (o studentki, magistrantki, doktorantki psychologii) pracy z rodzicami w ich środowisku naturalnym (w domach) na rzecz nauki budowania bezpiecznej więzi. Opracowując ten program opracowała nie tylko narzędzia diagnostyczne, ale też swego rodzaju scenariusze interakcji, z których korzystają adeptki psychologii wdrażając je w rodzinach. Scenariusze te mają wspierać responsywność rodziców, odpowiadanie na potrzeby dziecka, interakcje bezpieczne, ufne.

2. Psychologia miłości w praktyce

Ważne jest, by przekazać ludziom od najmłodszych lat, że relacje międzyludzkie (w tym związki miłosne) wymagają czasu, wysiłku i pracy, inaczej się rozpadają, gasną. W świecie szybkich rozwiązań wkładanie w coś wysiłku czy cierpliwe czekanie na satysfakcję odraczając ją, jest, niestety, mało atrakcyjne. 

Młodzi ludzie nie wiedzą czego się spodziewać ani jak reagować na trudności doświadczane w relacjach. Drugim działaniem, o jakim warto by pomyśleć, są warsztaty, szkolenia, coaching, dotyczące dynamiki relacji romantycznych, kryzysów i sposobów na poradzenie sobie z nimi. Obecnie problemem dla młodych ludzi jest już pierwszy etap budowania relacji – poznawanie „na żywo” drugiej osoby, zachowania się w jej obecności, kompetencji miękkich ważnych dla budowania relacji takich jak inteligencja emocjonalna, komunikacja, asertywność, autoprezentacja etc.

Warto pamiętać, że także w związkach partnerskich i małżeńskich ludzie doświadczają samotności, co może sprzyjać ich rozpadowi. Należałoby zaprojektować swego rodzaju „świeckie nauki przedmałżeńskie”, propagując wiedzę z zakresu psychologii miłości – strategii doboru partnera, kryzysów w związku, strategii budowania więzi małżeńskiej, sposobów na pokonywanie kryzysów w relacjach, typowych pułapek etc.

3. Zajęcia na temat emocji, więzi, zaburzeń więzi

Psychoedukacja, warsztaty, webinary z następującymi tematami:

  • Podkreślenie istotności nie tylko „agency” („ja”) ale także „communion” („my”). 
  • Budowanie świadomości, jaką wartością są relacje międzyludzkie (wartość jako profilaktyka – depresji, uzależnień, samotności, utraty sensu życia etc.). 
  • Budowanie świadomości na temat samotności i jej konsekwencji, wzmacnianie chęci i potrzeb bycia w relacji, budowania związku, rodziny. 
  • Podkreślanie nie determinizmu (pochodzenie i doświadczenia wczesnodziecięce determinujące późniejsze problemy z więzią), a możliwości zmiany stylu przywiązania i budowania doświadczeń odmiennych od tych płynących z domu rodzinnego.
  • Nauka możliwych sposobów zmiany stylu przywiązania w życiu dorosłym.

Mechanizm modelowania – pokazywanie rodzin, par, diad przyjacielskich dobrze funkcjonujących i ich sposobów na budowanie bliskości i radzenie sobie z problemami (tu bardzo dobrym tropem był przykładowo program „Rodzina jest super” finansowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, Fundację Rodzin Polskich). Potrzebnych jest więcej inicjatyw propagujących zalety bycia w relacji, budowania więzi czy posiadania rodziny. Obecnie nie są to wybory oczywiste dla młodych ludzi.  Rodzina przestała być nadrzędną wartością i stanem pożądanym dla każdego. Budowanie trwałości więzi, związku, rodziny wydaje się niezwykle trudne i nie do zrobienia.  

Pierwszym powodem może być rosnąca atrakcyjność alternatywnych do rodziny czy relacji romantycznych wyborów – intensywnego życia zawodowego, dostępności ciekawych podróży, samowystarczalności jako cechy pożądanej, zmiany jako postawy najatrakcyjniejszej, a stabilności jako nieatrakcyjnej. Jeśli postrzegamy agency (postawienie na „ja”) jako rozłączne od communion (postawienie na „my”), czujemy, że to są alternatywy wykluczające się wzajemnie, wtedy każdy wybór będzie dla nas jakąś stratą (a zapewne we współczesnym świecie wolimy stracić „my” niż „ja”). Pokrzepiające są zatem przykłady pokazujące JAK równoważyć „ja” i „my”, obrazujące, że to jest możliwe i podsuwające know-how.

Drugim powodem może być obserwowanie rosnącego odsetka niepowodzeń w związkach, lęk przed podobnym doświadczeniem czy brak wiedzy jak tego doświadczenia uniknąć, jak sobie poradzić w sytuacji kryzysu. Młodzi ludzie napotykając na przeszkody często rezygnują. Kryzys interpretują jako koniec miłości, relacji, związku. Podczas gdy relacja z bliską osobą nie jest zero-jedynkowa, jest procesem, stanem ulegającym przekształceniom wraz z czasem, ulegającym pogorszeniu, ale i naprawie.

4. Nauka regulacji emocji i pracy ze stresem

Kluczowym czynnikiem dla well-being człowieka i najbardziej podatnym na zmiany elementem jest sposób reagowania na stres, obciążenia, problemy, trudności. Ważną kompetencją jest to, jak funkcjonujemy w świecie pełnym obciążeń, bodźców, stresu, kryzysów. Brak równowagi między obciążeniami a zasobami prowadzi do wypalenia (zawodowego, rodzicielskiego, życiowego), zaburzeń somatycznych i emocjonalnych, w tym zaburzeń funkcjonowania relacji. Ludzie funkcjonują w samowzmacniających się cyklach zachowań wzajemnych. Samoregulacja (emocji, stresu, obciążeń i zasobów) jest procesem złożonym, obejmuje też reagowanie na bliskich ludzi, od których jest się zależnym. Skuteczna samoregulacja wymaga czasem tego, by nauczyć innych regulacji. Współczesny człowiek w przebodźcowanym środowisku, próbujący łączyć funkcjonowanie w wielu obszarach (praca, dom, relacje towarzyskie, samorozwój) jest nieustająco w trybie walki lub ucieczki (zwiększona czujność, reaktywność, stan alert), a w jego organizmie cały czas uwalniane są hormony stresu. Gdy sytuacja budzi w człowieku niepokój, wzrasta poziom napięcia, spada poziom energii, trudniej mu rozumieć sygnały z otoczenia społecznego, co upośledza możliwość korzystania z pozytywnego wpływu innych ludzi i jest o krok od kryzysu emocjonalnego. Idea work-life integration mówi, że równolegle istnieje kilka światów, systemów, do których należy jednostka i celem powinno być umiejętne ich integrowanie i współistnienie. Umiejętność ta nie opiera się na zarządzaniu energią. Jak ten cel osiągnąć? Być może kluczem jest zrozumienie natury stresu, jakiemu w życiu codziennym jest poddawana jednostka i poznanie optymalnej strategii jego regulacji. Człowiek osiąga równowagę nie tylko poprzez redukcję obciążeń (napięć, konfliktów, bodźców, wyzwań) ale także poprzez dbanie o własne zasoby, regenerację. W wielu firmach prowadzi się szkolenia na ten temat ,ale nadal nie jest to wiedza tak powszechna jak być powinna. Mamy już całkiem dużo wiedzy i narzędzi do budowania satysfakcjonującego zbalansowanego życia jednak są one moim zdaniem mało rozpowszechnione. Higiena psychiczna, emocji, relacji, równoważenia życia osobistego, partnerskiego, zawodowego, rodzicielskiego jest kluczem do uzyskania dobrostanu. A od dobrostanu własnego możemy dopiero wyjść w stronę dobrostanu relacji z partnerem, przyjacielem czy dziećmi. Z pustego i Salomon nie naleje, musimy nauczyć się regulować swoim życiem tak, by mieć pełne naczynie i móc nalewać z niego innym ludziom wokół. W ten sposób zbudujemy sieć relacji chroniących nas wszystkich wzajemnie przed samotnością, stresem, depresją.

Data publikacji: 19.12.2023

Czytaj również

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. .

Zgoda